czwartek, 13 października 2016

Sówka o bursztynowych oczach

Jak mija tydzień? Wszystko dobrze, wszystko gra? Pogoda może nie była ostatnio zbyt...urokliwa, ale nie było tak źle. Udało mi się być na świetnym koncercie moich znajomych - zespołu TRAP (KLIK)- i powiem wam, że grają nieziemsko. Krążą plotki, że mają być w Warszawie - jeśli ktoś z was lubi cięższe brzmienie, to polecam serdecznie. Zespół emanuje niesamowitą energią, którą zaraża w tempie swoich utworów. Ponadto podczas koncertu można było usłyszeć najnowszy kawałek "1410", a moi znajomi z rycerki wzięli udział w teledysku do niego - kolejny powód do zachwytu :) Zanim jednak poszłam na koncert moje myśli krążyły wokół koralikowania, a efekty tego myślenia są poniżej.

Przez kilka dni poprzedzających koncert szyłam jak szalona prezent dla mojej cioci z okazji jej imienin, na który wybrałam broszkę. Ciocia często nosi odcienie szarości, więc od początku było wiadomym, że cokolwiek to będzie, będzie na pewno w tych barwach. Wybór padł na sówkę z bursztynowymi oczami (kiedyś przeglądając internet natrafiłam na podobny projekt, który teraz mi się przypomniał). Było to nieco ryzykowne, ponieważ nie wiedziałam, czy cioci spodoba się w ogóle taka forma prezentu, ba, czy sowa w takim wykonaniu przypadnie do gustu.

Sówka (roboczo i zdrobniale nazywana pulpecikiem) została zrobiona ze srebrnych i hematytowych koralików Toho oraz superduo, a także long magatama od Miyuki. Za oczka tradycyjnie posłużyły kryształy Swarovskiego - chyba nikt nie jest zaskoczony tym wyborem;)


Ptaszek - grubasek ma wymiary ok 7cm x 4,5 cm. Tył został podszyty szarą ekoskórką. Zapięcie do brosz jest w kolorze antycznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz