Masa perłowa, czyli wewnętrzna warstwa muszli niektórych małż (czasem
ślimaków), jest bardzo plastycznym tworzywem dekoratorskim. Na pewno
każdy z nas widział przedmiot ozdobiony masą: babcine puzderka,
szkatułki, buty, sekretarzyki etc. Masa perłowa ma wiele zastosowań w
zdobnictwie, więc nie mogło jej zabraknąć u Agni Handmade ;)
Wraz z odejściem lata (wiem, to było dawno temu i nieprawda) w biżuterii żegnamy się z "lekkimi" materiałami i pastelowymi kolorami. Nie twierdzę, że nie można ich nosić, aczkolwiek trudno zaprzeczyć, by projektanci nie lansowali od września barw bardziej spokojnych, dojrzałych i "ciężkich". Odkładamy do szaf zwiewne bluzeczki w bladym różu, a wyciągamy sweterki bordo, szaliki w butelkowej zieleni. W tym roku pojawiły się jednak trendy, które mówią, by nosić barwy metali szlachetnych - ma się błyszczeć! Co jednak jeśli nie chcemy błyszczeć metalicznie, a bardziej subtelnie? Może masa perłowa?
Poszukując kompromisu pomiędzy trendami, a lekkością, pomyślałam o masie perłowej - wciąż docenianym materiale w biżuterii, bardzo lekkim wizualnie i uniwersalnym mimo swej elegancji. Masa perłowa to coś, co można założyć praktycznie wszędzie (co uważam za mega plus!). Moją propozycją są więc kolczyki z masy z motylami - na ostateczne pożegnanie ciepłych dni. Pierwsza para to czerwone motylki. Ich wielkość, podobnie jak dwóch pozostałych par, to 5 cm (średnica koła).