niedziela, 28 sierpnia 2016

Białe kwiaty

Podczas przymiarek do nowych par kolczyków spodobało mi się połączenie bieli i żółtawych kryształów. Na co dzień nie przepadam za odcieniami żółci, ale w biżuterii kolor ten jest nader uniwersalny. Raz potrafi rozświetlić pracę, innym razem dodać nie tylko blasku, ale i elegancji. Niniejszym dzisiaj będzie o żółtych kryształach - przede wszystkim - i bieli.


Biel i złoto są szlachetnym połączeniem, które jest ponadczasowe. Gro z czarnowłosych pań na ulicach nosi często ich przeciwieństwo w postaci czerni i złota. Kobietom o ciemnych włosach pasuje taki zestaw i przyznaję, że wygląda to świetnie, szczególnie gdy całość jest podkreślona przez dodatki i ich fakturę. Co jednak mają zrobić przedstawicielki płci pięknej, które w czerni wyglądają niekorzystnie (lub tak jak ja: tragicznie), a chciałyby coś z klasyki? Zamiana czerni na biel jest właściwym wyborem, a prezentowane kolczyki propozycją dodatków na uszy.



Kolczyki - kwiatki w takim zestawieniu dodają nie tylko blasku, ale również kobiecości. Ich kształt jest dość dziewczęcy, jednak poprzez wykonanie ich w prostej tonacji sprawia, że mogą je nosić i starsze panie. Co więcej, mogą być dodatkiem do stylizacji codziennych albo na wieczór :) Powyższa para kwiatków to duże kryształy - średnica kolczyka w najszerszym miejscu wynosi ok. 2,5 cm podczas gdy mniejsza para ma średnicę ok. 2 cm. Obie pary mają zapięcie angielskie w kolorze złota, a koraliki są w kolorze Opaque White (11/0) i Silver-lined med topaz (15/0).



piątek, 26 sierpnia 2016

Morskie opowieści na rękę

Morskie klimaty zawitały na rękę: trio bransoletek w kolorze wody. Oznacza to nic innego, jak (tymczasowy?) powrót do cieniowanych wersji sznurów szydełkowo - koralikowych. Poza tym jadąc nad morze trudno się obyć bez czegoś w klimacie nadmorskim...



środa, 24 sierpnia 2016

Piramidka ze złota

Piramidy są nie tylko w Egipcie :) W biżuterii również mamy swoje "budowle", a jedną z nich pokażę wam dzisiaj. Kierunek - gorące piaski pustyni!

Złota zawieszka, którą widzicie na zdjęciach, jest wykonana techniką peyote 3D. Jest to metoda pozwalająca zszywać koraliki ze sobą bez użycia kleju i podkładu - co odróżnia ją od haftu koralikowego, w którym wymagany jest ten ostatni.



Aby uszyć taką przestrzenną formę zaczynamy od uszycia przodu i tyłu zawieszki - dwóch trójkątów (o nich pisałam tutaj), które na koniec ze sobą zszywamy. Górna część piramidki jest zrobiona z koralików w rozmiarze 11/0 i 15/0. Jest to zwykły trójkąt, ale dzięki wykorzystaniu koralików 15/0 brzegi opadają i tworzy się wypukłość.

Tył zawieszki to także trójkąt, jednak tym razem zrobiony wyłącznie z koralików 15/0. 



Po zrobieniu trójkąta, którego powierzchnia pokrywa się z górą możemy zacząć zszywać przód i tył pracy. Gdy już to zrobimy, pora zrobić pętelkę na łańcuszek - piramidka gotowa :)

Na dalszych zdjęciach możecie zobaczyć ją z innych perspektyw.






wtorek, 23 sierpnia 2016

Czerwone trio

Zabawa z siatką jubilerską nie ma końca, w związku z czym dzisiaj w pracy wróciłam do tego wdzięcznego materiału (wcześniej pisałam o nich tutaj: link). W ramach eksperymentu wypełniłam tę samą siatkę różnymi diamencikami. Tak oto powstały trzy bransoletki.

Pierwsza z góry jest wypełniona przezroczystymi czerwonymi diamencikami. Byłam bardzo ciekawa jaka będzie różnica, jeśli w jednej użyję czerwonych, a w drugiej bordowych - środkowa bransoletka. W pierwszej wybija się czerwień diamencików, która ładnie komponuje się ze złotym zapięciem. W drugiej kryształki podkreśliły kolor siatki - barwą przypomina dojrzałe wiśnie, a zapięcie jest w srebrnym kolorze.


Ostatnią bransoletkę wypełniłam czerwonymi diamencikami, ale tym razem użyłam tych ze srebrnym tyłem. nie jest tak intensywnie czerwona, jak ta pierwsza, ale srebrzysty tył kontrastuje z siatką. Ostatnia bransoletkę zakończyłam zapięciem w kolorze stali.


poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Trójkąty peyote

Jeden z moich wykładowców zwykł mawiać "trójkąty są fajne" (koniec cytatu). Tymi słowami zwykle komentuje sytuacje polityczne lub inne wydarzenia (jakże często ma rację), niemniej zgadzam się z nim - trójkąty SĄ fajne. Szczególnie te, które samemu się zrobi ;)

Ścieg peyote (peyote stitch, gourd stitch) nie jest zbyt nowy wśród technik rękodzielniczych. Jego najstarsze przykłady znaleziono w artefaktach starożytnego Egiptu. Jeśli wierzyć odkrywcom historii peyote często był wykorzystywany do dekoracji przedmiotów. Istnieją jego różne odmiany: parzysty, nieparzysty, tubular etc, co daje wiele możliwości. W dzisiejszym poście chciałabym przedstawić przestrzenne formy: trójkąty.


Szycie trójkącików zaczyna się od środka i dodajemy kolejno następne rzędy, aż do uzyskania pożądanej wielkości. W tym ściegu nie używamy kleju, cała praca jest zrobiona za pomocą igły, nitki, koralików i cierpliwości ;) Sam ścieg jest o tyle wdzięczny, że daje nam spore pole do popisu - można zrobić jednokolorowe figury, jak powyżej, albo z wzorkiem - jak poniżej:

Szerokość u podstawy powyższych trójkątów wynosi ok. 2 cm (w paseczki) i 3 cm (wrzosowe). Oczywiście można pokusić się o wykonanie bardziej rozbudowanych form, np. rombów (jeden romb = dwa trójkąty). Prezentowana para ma długość (z biglem) prawie 7 cm.

Istnieje też wersja ażurowa z dziurką (szerokość u podstawy: ok. 2,5 cm):


Na koniec kompleciki, czyli kolczyki z zawieszkami. Zielony został zrobiony z koralików TOHO 11/0 Trans-Rainbow Frosted Grass Green. Czerwony z 11/) Trans-Rainbow Frosted Siam Ruby, a czarne z 11/0 Opaque Jet.



sobota, 20 sierpnia 2016

Mroźne kryształy na uszko

Gorące lato, żar leje się z nieba, każdy szuka cienia. Swoje ochłodzenie klimatu odnalazłam w mroźnej parze kryształów Swarovskiego przyozdobionych falbankami.


Prawie dwucentymetrowe kryształy oprawiłam w koraliki TOHO 15/0 silver-lined milky white, 15/0 silver-lined grey oraz 11/0 ceylon frosted aqua. Te ostatnie to oszronione, matowe koraliki. Jako fanka "Krainy lodu" podejrzewam, że Elsa doceniłaby urok niebieskobłękitnych kolczyków. Dla innych mogę dodać, że siedem delikatnych falbanek równoważą niewątpliwy blask kamieni.


Teraz pora wracać do cieszenia się słoneczkiem - oczywiście w nowej parze kolczyków!

środa, 17 sierpnia 2016

Koci wisiorek

Przeglądając kaboszony, jakie mam jeszcze do obszycia, natknęłam się na... kotka. Jest u mnie już zbyt długo, ale może mi wybaczy - ma jedyną w swoim rodzaju oprawę: skręcany sznur, taśmę cyrkoniową, haft koralikowy i  szklany koralik. Nie powinien narzekać, ale kot, to kot. Do rzeczy :)


Sam kaboszon ma średnicę 2 centymetrów (przed obszyciem). Koralikowa ramka jest zrobiona z czarnych i białych koralików, które stanowią przedłużenie białego tła futrzaka. Chciałam spróbować wykończyć go w inny sposób, niż do tej pory i tym samym po odgrzebaniu kolejnych skarbów z magicznego kuferka opatuliłam milusińskiego czarnym skręcanym sznurem i szklanym koralikiem


Na tym etapie doszłam do wniosku, że całość może wyjść zbyt ciemna i smutna, a kotek nie będzie dobrze wyglądać. Dla rozświetlenia pracy użyłam podwójną taśmę cyrkoniową. Tył kotka jest podszyty supersuede - materiałem podobnym do zamszu.

Taśmy cyrkoniowe jako takie są świetnym materiałem - praca z nimi na początku nie jest może zbyt łatwa, ale chyba warto poświęcić trochę więcej czasu dla ostatecznego wyglądu pracy.


wtorek, 16 sierpnia 2016

Gąsieniczki, które nie zostaną motylami...


...a może jednak? W porządku, co najwyżej właścicielka może stać się piękna jak motyl, bo z tych gąsieniczek raczej żaden nie powstanie ;) W tym poście chciałabym wam pokazać bardzo wdzięczne bransoletki nazywane z angielskiego caterpillar bracelets albo po polsku gąsieniczkami.

Ten typ bransoletek swoją nazwę zawdzięcza wyglądowi - wystające koraliki przypominają nóżki. Same w sobie są zaś dość uniwersalne. Można zrobić je jednolite, czyli wszystkie koraliki w jednym kolorze, dwukolorowe, a nawet trzy. Osobiście skłaniam się najczęściej ku tej ostatniej wersji, ponieważ mamy wtedy (tak bardzo na topie) 3 w 1: każda strona jest inna, tak samo jak "nóżki".

Moje gąsieniczki, w przeciwieństwie do ich żywych odpowiedników, lubią, gdy jest ich dużo, dlatego też zostaną opisane we trójkę.
Pierwszą gąsieniczkę mogę zadedykować tym, którzy wolą stonowane kolory. Jedna strona jest matowa i wykonana z Toho 11/0 Higher-Metallic-Frosted Blue Haze, druga z 11/0 Trans-Lustered Olivine. Nóżki tworzą 3 mm magatamy w kolorze Metallic Hematite.


Tę "poczwarkę" można więc nosić w wersji matowej lub błyszczącej. Jeśli chcielibyśmy pokazywać obie strony jednocześnie, to również jest to możliwe - wystarczy skręcić gąsieniczkę przed zapięciem.

Druga bohaterka posta jest z gatunku dwukolorowych: nóżki i jedna strona są zrobione w kolorze Trans-Rainbow Med Topaz, druga w Trans-Rainbow Med Amethyst. Miodowo - fioletowa gąsieniczka może stanowić uzupełnienie do kolczyków w tych samych kolorach, które są TUTAJ (link).

Bransoletkę można nosić albo fioletową stroną na wierzchu lub w wersji jednokolorowej w zależności od nastroju.

Ostatnia, jaka zawędrowała, to typowa trójbarwna w trzech uniwersalnych kolorach: bieli, czerwieni i czerni.

Jaśniejsza strona to koraliki Toho 11/0 Trans-Rainbow Frosted Crystal. Druga strona w kolorze czerwieni została zrobiona z Toho 11/0 Opaque Frosted Pepper Red - soczysta czerwień! <3 Nóżki to 3 mm magatamy w kolorze Opaque Jet. Ta ostatnia gąsieniczka została wykonana na czarnej nici, co sprawia, że biel nie jest tak intensywna - zdjęcia pokazują, jak to wygląda w rzeczywistości.

A na koniec jeszcze raz cała trójka:

piątek, 12 sierpnia 2016

Biel, czerń i ten trzeci kolor


Szybki wpis z podróży do Zamościa - w ten weekend zapraszam na Zamojski Piknik Historyczny, gdzie będzie okazja zobaczyć moje wyroby na żywo. Impreza, podczas której będę obecna, odbędzie się w dniach 13 - 15 sierpnia na terenie bastionu VII w Zamościu (LINK).  Agni Handmade jest jednym ze sponsorów nagród ;)

A powyżej można zobaczyć dwie cieniowane bransoletki, które zrobiłam podczas podróży do Zamościa: czarno - biały zestaw z dodatkiem czerwieni lub szarości.

Mam nadzieję, że DO ZOBACZENIA w Zamościu!

środa, 10 sierpnia 2016

Koński wisiorek

Podczas kilkudniowego pobytu pod Lublinem (Tarzymiechy) w cudownej atmosferze w stajni u p. Wierzchowskiego (LINK) miałam przyjemność - poza podziwianiem widoków Wyżyny Lubelskiej - spędzić kilka chwil w siodle. Wśród wisiorków mojego autorstwa znalazły się już różne wzory, ale konia nie było. Nadszedł czas, by uzupełnić te braki i w przerwach powstał taki oto ogierek:


Kaboszon jest na tyle kolorowy, że postanowiłam nie wybierać kontrastowej kolorystyki dla jego oprawy, a raczej nawiązać do jego gamy. Korzystając z techniki haftu koralikowego kaboszon doczekał się oprawy koralikami Toho 15/0 Trans-Rainbow Frosted Dark Topaz, 11/0 Opaque Pine Green, 11/0 Trans-Rainbow Frosted Dark Topaz, 8/0 Opaque Lt Beige.



A tak prezentuje się w oddaleniu:


Pora wracać do jazdy i szykować konia! Mam nadzieję, że wam też udaje się korzystać z pogody :)


wtorek, 9 sierpnia 2016

Pomarańcze i czekoladki

Tytuł posta nie może sugerować niczego innego, jak połączenia brązu i pomarańczowego. Jeśli ktoś pomyśli, że poniższe kolczyki powstały po zjedzeniu czekolady z kawałkami pomarańczy, obiecuję nie wyprowadzać z błędu ;)



Brązowe kolczyki zostały zrobione z koralików TOHO 11/0 silver-lined rainbow topaz oraz 15/0 silver-lined frosted lt. hyacint oraz 15/0 gold lustered dark topaz. Oprawione kryształy Swarovskiego wykończyłam a'la kwiatki i zawiesiłam je na brązowych biglach, by dopełnić całości w wybranej przeze mnie kolorystyce. W najszerszym miejscu kolczyk mierzy 2,5 cm, a długość z chwostem wynosi prawie 6 cm.


Ponieważ w tym sezonie królują chwosty, to i w tej parze kolczyków nie mogło ich zabraknąć. Chwosty (frędzle) są w tym samym odcieniu pomarańczowego, co jaśniejsze koraliki wokół kamieni.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Zielono mi - kryształ z kroplą

Ostatni weekend zaowocował zielono - cytrynowymi kolczykami (w sam raz na lato).

Prezentowana para jest nieco większa niż dotychczas przeze mnie robione- ich długość wynosi prawie 7 cm.


Składają się z dwóch oplecionych kryształów Swarovskiego koralikami w kolorze oszronionej zieleni (11/0 silver-lined frosted peridot) oraz z cytrynowożółtych (15/0 silver-lined lemon). Te ostatnie bardzo rozświetlają pracę, co sprawia, że kolczyki cudownie się mienią. Nie potrzeba stać w słońcu, by się pięknie prezentowały ;)



Całość wieńczy zielona szklana kropla, która jest w tym samym odcieniu, co kryształy.




niedziela, 7 sierpnia 2016

Czarno - białe trele

Trzy kolory: niebieski - to hasło niniejszego wpisu, ale tylko kolorystycznie. Jestem w trakcie testowania nowych koralików w kształcie kwiatków. Przeglądając strony sklepów internetowych zachwycił mnie ich kolor oraz blask, co oczywiście spowodowało, że musiałam je mieć. Jestem sroką - jeśli coś się błyszczy, to w większości przypadków z przyjemnością to zechcę na własność. Tak więc w tym poście zobaczycie niebieskie kwiatuszki oraz ptaszki - niekoniecznie sroki.





Czarno - białe kaboszony mają to do siebie, że można im dorobić dowolna oprawę, a i tak będą ślicznie wyglądać w każdej. Dla tej parki pierzastych śpiewaków planowałam z początku zwykłą, prostą, srebrną oprawę, ale, jak już pisałam wcześniej, niebieskie kwiatki musiałam mieć, a ten kaboszon wydał mi się odpowiedni, by je do niego dołączyć. Tak oto powstał wisiorek z trzema kwiatkami - prosty i trochę błyszczący. Dobrze wygląda przy białej koszuli, ale tak samo prezentuje się przy innych bluzkach - magia uniwersalnych kolorów.



poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Czerwone maki

Sierpień nieodłącznie kojarzy mi się z makami. Są jednymi z bardziej urokliwych polnych kwiatów, które zainspirowały mnie i postanowiłam wykorzystać je w biżuterii swojego autorstwa. Tym samym pora zaprezentować sierpniowe inspiracje polskimi łąkami w postaci czerwoniutkich płatków... na krośnie.



Bransoletkę utkałam na krośnie, a wykorzystałam do tego koraliki firmy Marianne Hobby Studio. Białe tło jest matowe, zaś koraliki tworzące kwiaty są z połyskiem. Długość ozdoby to 14 cm, z zapięciem niecałe 17 cm. Szerokość wynosi 3,5 cm.


Najbardziej obawiałam się o cieniowanie płatków, ale dzięki koralikom z dodatkowym połyskiem maki zyskały na trójwymiarowości, uf ;)